PL EN DE

Uwielbiam moją pracę za wolność, którą gwarantuje. - wywiad z tłumaczką, o pracy i nie tylko

Wywiad z Gosią, tłumaczką języka niemieckiego.

 


LANGUAGE LINK: Dlaczego zdecydowała się Pani na tłumaczenie z języka niemieckiego? Od czego zaczęła się Pani przygoda z tym językiem?
GOSIA: Moja przygoda z tym językiem rozpoczęła się już w dzieciństwie od pasji do języków obcych. Trafiłam na bardzo dobrego nauczyciela, który „zaraził” mnie swoją pasją i tak już zostało :). Już jako dziecko próbowałam tłumaczyć książeczki i sprawiało mi to niezłą frajdę. Później jeszcze w trakcie studiów, prawdopodobnie jak większość absolwentów wydziałów filologicznych, przez krótki okres pracowałam jako nauczyciel. Jednak ten epizod tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że zdecydowanie bliżej mi do samodzielnej pracy na tekstem. Chciałam mieć przede wszystkim poczucie, że stale rozwijam się pod względem językowym, że z każdym dniem poszerzam znajomość tego języka. Niedługo później zostałam mamą i szukałam możliwości, dzięki którym będę mogła pracować w swoim tempie i w godzinach, które mi pasują i jednocześnie spełniać się w roli matki-Polki :). W obliczu takich wytycznych tylko ten zawód spełniał wszystkie moje oczekiwania.


- Od ilu lat pracuje Pani jako tłumaczka?
Jako tłumacz spełniam się już od ponad 17 lat.


- Czy po tylu latach w branży praca ta nadal daje Pani satysfakcję?
Zdecydowanie tak. I mam poczucie, że z każdym rokiem coraz większą. Każde zlecenie jest inne, każde wymaga specyficznej wiedzy w danym obszarze, więc nieustannie odkrywam przeróżne tajniki naszego życia, codziennie zgłębiam inny temat. Doświadczenie daje mi pewność dobrze wykonanej pracy a tym samym satysfakcję.


- Co Pani najbardziej lubi w swojej pracy?
Uwielbiam moją pracę za wolność, którą gwarantuje. Dzięki temu sama organizuję sobie czas, ustalam ilość pracy, czas pracy – i to jest najpiękniejsze. Ale to też przyszło z czasem. Na początku ambicja nie pozwalała mi odmówić żadnego zlecenia, co w konsekwencji prowadziło do nieprzespanych nocek lub pracy z laptopem na kolanach, gdy rodzinka korzystała z uroków urlopu. Jednak wraz z doświadczeniem przyszła też lepsza organizacja pracy i jeszcze większe zadowolenie, że oto udało się osiągnąć wspaniały balans między życiem zawodowym a prywatnym :).


- Jaki jest Pani przepis na udany dzień w pracy zawodowej?
Najlepsze zawodowe dni rozpoczynają się wcześnie rano, od dobrej kawy, smacznego śniadanka i dobrego tekstu :), dobrego tzn. z moich ulubionych obszarów np. wszelkiego rodzaju tematyka prawna, ekonomiczna, mniej techniczna. Wtedy naprawdę cieszę się, że siadam do biurka. Tak, teraz już siadam do biurka, bo wcześniej tłumaczyłam siedząc na kanapie lub na łóżku, z czym wiąże się pewna zabawna historia. Otóż moja córka, wówczas mniej więcej 7-letnia, przyszła pewnego dnia ze szkoły i zaczęła opowiadać, jak wyglądał jej dzień. W ten sposób dowiedziałam się, że dzieci opowiadały, gdzie pracują ich rodzice. Na co moja Natalka z nieskrywaną dumą odpowiedziała, że miejscem pracy jej mamy jest łóżko, hahahaha :))). Tak więc od tamtego czasu zawsze siadam do biurka :), by nie wywoływać dwuznacznych skojarzeń ;).


- Jakie najtrudniejsze zlecenie się Pani trafiło do tej pory?
Nie odpowiem dokładnie, czego dotyczyło najtrudniejsze zlecenie, bo tego po prostu nie pamiętam. Tłumacząc codziennie kilkanaście stron najzwyczajniej nie jestem w stanie zapamiętać większości zleceń i ich tematyki. Staram się „nie zaśmiecać” mojej pamięci tego rodzaju informacjami. A tak poważnie – po kilku latach pracy po prostu wiem, jakich zleceń nie lubię i staram się ich nie przyjmować. W pierwszych latach mojej drogi zawodowej zdarzało mi się jednak przyjmować zlecenia, które doprowadzały mnie do białej gorączki ;). Ale nad tym też na szczęście udało mi się zapanować.


- Czy wstydzi się Pani jakiegoś tłumaczenia, które kiedyś wykonała?
Zdecydowanie nie. Zawsze staram się oddać taką pracę, z której mogę być dumna, pod którą będę mogła się podpisać i ją reprezentować. Jednak wyobrażam sobie, że przed wieloma laty jako początkujący tłumacz mogłam wykonywać zlecenia, które dziś z pewnością wyglądałyby inaczej. Chodzi tu po prostu o brak doświadczenia i odpowiedniej wiedzy na początku ścieżki zawodowej. I tutaj polecam każdemu tłumaczowi studia podyplomowe w zakresie tłumaczeń, które otwierają oczy na to, jak wielką sztuką jest dobre tłumaczenie, na ile niuansów trzeba zwracać uwagę podczas przekładu.


- Czy uzyskanie uprawnień tłumacza przysięgłego zmieniło coś w specyfice Pani pracy? Jeśli tak, to jakie wniosło to zmiany?
Uzyskanie uprawnień tłumacza przysięgłego z całą pewnością dodało mi pewności siebie. Czy zmieniło coś w specyfice pracy – raczej nie. Praca wygląda tak samo, z tą różnicą, że pod niektórymi zleceniami po prostu się podpisuję :).


- Czy uważa Pani, że zawód tłumacza jest odpowiednio doceniany w Polsce?
Oczywiście uważam, że powinien być bardziej doceniany chociażby finansowo. Stawki za tłumaczenia przysięgłe wykonywane dla instytucji państwowych są zdecydowanie zbyt niskie w porównaniu do odpowiedzialności, jaka ciąży na tłumaczu.


- Czy nie obawia się Pani, że za kilka lat zawód tłumacza może w ogóle zniknąć, biorąc pod uwagą postępujący rozwój sztucznej inteligencji i tłumaczeń maszynowych?
Gdy „kilka” lat temu decydowałam się na studia lingwistyczne, też zastanawiałam się nad wyborem tego zawodu i jego przyszłością właśnie w kontekście postępującej techniki. Ale jak widać „po paru latach” zapotrzebowanie na tłumaczenia nadal istnieje i żadna technologia nie zastąpiła ludzkiego umysłu. Oczywiście są programy tłumaczeniowe, które wspaniale pomagają w pracy z tekstem, one jednak z trudem radzą sobie właśnie z tymi wcześniej wspomnianymi niuansami, którymi każdy tekst jest wprost naszpikowany. Poza tym idąc tym tokiem rozumowania, w zasadzie każdy z nas mógłby się obawiać o swoje miejsce pracy. Na razie jestem więc spokojna o przyszłość tego zawodu.


- Jaką ma Pani odskocznię od pracy? Czy może się Pani pochwalić jakimś hobby?
Moją odskocznią jest sport. Uwielbiam po wytężonym wysiłku psychicznym porządnie zmęczyć się fizycznie. Latem bardzo lubię spływy kajakowe. Sama letnia atmosfera, słońce, cisza, woda stanowią idealne warunki do relaksu, odprężenia i naładowania akumulatorów.


- Co uważa Pani za swój największy sukces – zawodowy lub prywatny?
Moim największym sukcesem jest udane połączenie życia zawodowego z prywatnym i czerpanie radości i satysfakcji z obu tych obszarów.


- Czego należałoby życzyć tłumaczom?
Wszystkim tłumaczom życzyłabym wielu stron tłumaczeń z ich ulubionej tematyki i korzystnych faz księżyca – bo to ponoć od nich zależy napływ regularnych zleceń ;).

 

Zobacz również

Zainteresowała Cię nasza oferta?
Skontaktuj się z nami

Biuro Tłumaczeń Language Link 

 

Telefon:

+48 12 341 55 76,

+48 722 101 120,

+48 533 324 624,

+48 504 974 384

 

E-mail: office@language-link.pl

 

 

W sprawie tłumaczeń pisemnych prosimy o kontakt pod adresem:

pisemne@language-link.pl

 

W sprawie tłumaczeń ustnych prosimy o kontakt pod adresem:

ustne@language-link.pl

 

W sprawie wynajmu sprzętu i obsługi konferencji prosimy o kontakt pod adresem:

konferencje@language-link.pl



Adres:

ul. Lea 64, 30-058 Kraków

Nasze biuro otwarte jest od poniedziałku do piątku w godz. 9:00 – 17:00.

 

Numer rachunku bankowego: PL19 1440 1185 0000 0000 1600 1031,
kod Swift: BPKOPLPW

NIP: 945-196-53-59

REGON: 120523222


Wszelkie prawa zastrzeżone
Kopiowanie materiałów zabronione
Copyright 2023 @ langugage-link.pl
tworzenie stron internetowych kraków
Strona wykorzystuje cookies. Pozostając na niej wyrażasz zgodę na ich używanie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. więcejX
X
Chcesz, żebyśmy do Ciebie zadzwonili?
Podaj nam swój numer telefonu
Proszę o kontakt